Granice rozsądku - Okładka książki

Granice rozsądku

Michelle Torlot

Rozdział 9

EMBER

Moja radość na widok brata zamienia się w smutek, gdy odrzuca mnie na bok jak śmiecia.

Crystal, moja nowa przyjaciółka i zaprzysiężona obrończyni, również mnie ignoruje. Widzą tylko siebie. Uścisk, którego pragnęłam – nie, uścisk, którego potrzebowałam od mojego brata – został przeznaczony jej.

Ich radość z odnalezienia siebie nawzajem przywołuje bolesne wspomnienia. Kiedy połączyłam się z Noah, powinien był objąć mnie tak, jak Oliver obejmuje Crystal, ale tego nie zrobił. Odrzucił mnie jak śmiecia.

Prawdopodobnie powinnam się cieszyć. Kocham mojego brata. Cieszę się, że znalazł swoją partnerkę i że jest to ktoś tak silny i zdolny jak Crystal. Ale nie mogę się zmusić do świętowania, bo to znaczy, że stracę ich oboje.

Czołgam się na rękach i kolanach jak bezwartościowy śmieć, którym jestem; przedzieram się przez wszystkie nogi i stopy, które pędzą w kierunku nowo połączonej pary. Nikt nawet mnie nie zauważa.

Czołgam się pod jednym z dużych stołów i wychodzę przez drzwi po drugiej stronie. Prawdopodobnie to tutaj omegi trzymają jedzenie na ucztę.

Wstaję i szybko tam wchodzę, zamykając za sobą drzwi. Następnie owijam wokół siebie ramiona, na próżno starając się utrzymać się w ryzach.

Kiedy alfa Scopus się zorientuje, że mnie nie ma, prawdopodobnie pomyśli, że uciekłam. Crystal też tak pomyśli i będzie mnie obwiniać, że wrobiłam ją w karę.

Nie uciekam, bo nie mam dokąd. Po prostu chcę pobyć trochę w samotności.

W poprzednim stadzie zawsze szłam nad Skok Zakochanych, kiedy potrzebowałam samotności lub chciałam zebrać myśli. Szum wody działał na mnie kojąco.

Tutaj jednak nie mam takiej możliwości, więc zamiast tego szukam szafy lub innego ciemnego miejsca, w którym mogę być sama.

Nieco z przodu dostrzegam drzwi. Korytarz jest ciemny, ale mam nadzieję, że będą zamknięte tylko na zasuwkę. Moje palce owijają się wokół klamki, ale zanim mam szansę ją przekręcić, ktoś chwyta mnie za włosy i odciąga do tyłu.

Piszczę i udarzam o podłogę. Kiedy podnoszę wzrok, spodziewam się zobaczyć alfę Scopusa albo betę Vance’a, ale to nie żaden z nich.

Moje serce zaczyna szaleńczo bić w piersi, gdy zbliża się do mnie trzech mężczyzn. Znam ich. To mężczyźni z autobusu, którym tu przyjechałam. Nowi trybuci.

„Patrzcie, co my tu mamy, małe pisklę, które myśli, że może rzucić wyzwanie alfie” szydzi jeden z nich.

Ponownie piszczę, gdy szarpie mnie za włosy. Czuję się, jakby wbijał mi w skórę głowy milion igieł.

Popycha mnie w stronę jednego z pozostałych, który chwyta mnie za ramiona i unieruchamia je za moimi plecami.

„Proszę…” jęczę.

Czuję ból na policzku, gdy mój pierwszy dręczyciel uderza mnie w twarz. Metaliczny smak wdziera się do moich ust, a z wargi ścieka mi krew.

Ten facet musi być prowodyrem. „Nie odzywaj się, dopóki ci nie pozwolę” warczy.

Spuszczam głowę. Jeśli to mój koniec, zaakceptuję go, ale jestem pewna, że nie tego chcą ci mężczyźni. Chcą, żebym się broniła, ale nie zrobię tego.

Drugi facet chwyta mnie za włosy i odchyla moją głowę do tyłu tak, że muszę patrzeć na wszystkie trzy lubieżne twarze.

„Pewnie jesteś szpiegiem. W ten sposób najsłabszym stadom udaje się przetrwać. Dzieki szpiegom i zabójcom. A może jesteś czarownicą? To musi być to. Żaden wilkołak nie mógłby być tak mały jak ty. Wiesz, co moja wataha robi z czarownicami?”

Sapię, gdy w korytarzu rozbrzmiewa głęboki głos. „Nie, trybucie. Opowiedz mi” warczy alfa Scopus.

Dwaj mężczyźni, którzy mnie trzymają, nagle mnie puszczają i cofają się o krok. Upadam na podłogę. Krzywię się, gdy moje kolana uderzają o twardą posadzkę.

Podnoszę wzrok i widzę, że alfa Scopus spogląda na mnie. Wygląda na wkurzonego, więc szybko odwracam wzrok.

Wiem, że mam kłopoty, ale nie chcę pogarszać sytuacji. Ani swojej, ani Crystal.

Chwyta prowodyra za gardło i przyciska go do ściany. Przez chwilę myślę, że może go zabić i nie mogę powstrzymać jęku, który wydobywa się z moich ust.

„Myślisz, że nie jestem w stanie wymierzyć kary, jeśli ktoś na to zasłużył?” warczy na przywódcę mężczyzn. Ściska jego szyję tak mocno, że ten ledwo może oddychać, a co dopiero mówić.

„Zaraz się przekonasz” syczy alfa.

Wtedy słyszę odgłos ciężkich kroków i widzę kilku mocno zbudowanych wojowników biegnących w naszą stronę.

„Weź tych trybutów i zamknij ich w lochu” rozkazuje alfa Scopus. Zwalnia uścisk na przywódcy, który pada na podłogę. Chwyta się za gardło i z trudem łapie oddech.

Wojownicy chwytają trzech mężczyzn. Wtedy czuję, jak jeden z wojowników chwyta mnie za ramię.

„Ona nie” warczy alfa Scopus. „Nikt, powtarzam, nikt nie ma prawa jej tknąć bez mojego upoważnienia”.

Wojownik kłania się i podąża za pozostałymi, którzy ciągną trójkę trybutów do lochu.

Alfa Scopus przykuca przede mną. Nawet w tej pozycji jest ogromny i góruje nade mną.

Jego dłoń dotyka spodu mojego podbródka, po czym przechyla moją głowę tak, żebym na niego spojrzała. „Znowu uciekasz, mały wilczku?” Wyciera kciukiem krew z kącika moich ust.

Przełykam nerwowo. „Nie… nie. Po prostu potrzebowałam…”

Przestaję mówić, gdy dociera do mnie, że jeśli pomyśli, że uciekałam, ukarze Crystal. Może nawet wyrżnie moje stare stado. „Proszę, nie krzywdź ich” błagam.

Zmarszczył brwi. „Kogo?” Prawdopodobnie myśli, że mam na myśli mężczyzn, którzy właśnie chcieli mnie pobić lub zabić.

„Crystal. I mojej dawnej watahy. Nie uciekałam, przysięgam” wymamrotałam.

Alfa Damon patrzy na mnie i uśmiecha się. „Właśnie zostałaś zaatakowana i zraniona. Zlekceważona przez przyjaciela i brata. A mimo to stawiasz wszystkich innych przed sobą”.

Westchnął i potrząsnął głową. „Twój towarzysz był głupcem, Ember James. Potwornym głupcem”.

Mrugam, trochę zdezorientowana. Ale nie mam szansy zapytać go, co ma na myśli, bo delikatnie chwyta mnie za ramię i pomaga mi wstać, a następnie prowadzi mnie z powrotem do jadalni.

„Co się teraz stanie?” szepczę.

Alfa Damon spogląda na mnie i uśmiecha się. „Wprowadzę cię do mojego stada, tak jak zamierzałem to zrobić, zanim zniknęłaś, a potem zdecyduję o twojej karze”.

Wydałam z siebie sapnięcie. „Kara?”

Kiwa głową. „Opuściłaś oficjalną ceremonię bez pozwolenia. Wprowadzę cię do stada, a potem wymierzę ci odpowiednią karę. Musisz się nauczyć wykonywać polecenia alfy. Rozumiesz, Ember James?”

Opuszczam głowę. „Tak, alfo” szepczę. Jestem wdzięczna, że nie wysłał mnie do lochu.

Kiedy wracamy do jadalni, wszystko się uspokaja. Mój brat stoi przed sceną z ramieniem owiniętym wokół Crystal. Wygląda na to, że są teraz nierozłączni.

Zastanawiam się, czy mój brat będzie miał teraz własny dom. Rzadko się zdarza, żeby pary mieszkały w domu stada. Jeśli tak, to wątpię, żeby znalazł tam dla mnie miejsce. Nie chcę być trzecim kołem u wozu.

Wygląda na to, że ledwo nawiązałam nową przyjaźń, zostanie mi ona odebrana. Tak łatwo nie zdobędę kolejnego przyjaciela. Nie rozumiem nawet, dlaczego Crystal w ogóle próbowała się ze mną zaprzyjaźnić.

Alfa Scopus prowadzi mnie na przód sceny, gdzie staję obok mojego brata i Crystal. Po drugiej stronie stoi inna wilczyca.

Pozostali trybuci nie dołączą dziś do stada, ponieważ gniją w lochu Alfy Scopusa. To też chyba moja wina.

Alfa Scopus idzie stanąć za stołem, a beta Joshua staje obok niego.

Druga wilczyca podchodzi jako pierwsza. Nie zwracam na nią uwagi; jestem zbyt zajęta nadzieją, że Oliver mnie zauważy, ale tak się nie dzieje. Potem przychodzi kolej na Olivera; ma podejść i zaprezentować się podczas rytuału inicjacji, który ma w planach nasz nowy alfa.

Alfa wyciąga coś z pudełka. Nie widzę, co to jest, ponieważ ciało mojego brata zasłania mi widok.

Wtedy słyszę warczenie wydobywające się z ust mojego brata. Sapię. Z pewnością zostanie ukarany za warczenie na alfę.

Ale alfa Scopus tylko się uśmiecha.

„Witam Olivera Jamesa w stadzie Mrocznego Księżyca”.

Widzę to dopiero, gdy mój brat odwraca się do wszystkich. Wypukłe, boleśnie wyglądające znamię na jego ramieniu. Nagle robi mi się niedobrze. Czy zamierza zrobić to Crystal, a potem mnie?

Słyszałam o tych znakach już wcześniej, ale myślałam, że to tylko mit. Miejska legenda. Nie wierzyłam, że ludzie faktycznie pozwalali alfom wypalać sobie ślady na skórze.

Na bladej skórze mojego brata widnieje teraz czarny symbol stada Mrocznego Księżyca, dwie wilcze głowy w dwóch okręgach. Jest wypalony na jego skórze niebiańskim srebrem.

Teraz żałuję, że nie uciekłam naprawdę, zamiast tylko szukać ciemnej szafy. I to nawet nie jest moja kara; jeśli już, uważają, że to nagroda.

Crystal jest następna. Mój brat stoi z boku, a ona podchodzi do stołu i wyciąga rękę, gotowa przyjąć znak.

Nie mogę zrozumieć, dlaczego robią to dobrowolnie. Wzdrygam się na myśl o Crystal, gdy alfa przyciska znak do jej ramienia. Zaciska szczękę i syczy, gdy styka się z jej skórą. Nad jej ramieniem unoszą się ciemne kłęby dymu.

Ale potem odwraca się twarzą do sali, tak jak zrobił to mój brat, i dumnie prezentuje nowe znamię na ramieniu.

„Witam Crystal Northwood w stadzie Mrocznego Księżyca” mówi alfa Damon. Nie wygląda na to, że zadawanie bólu jest dla niego problemem. Dla niego to częste zjawisko, ale nie dla mnie.

Mój brat dumnie otacza ramieniem swoją towarzyszkę, po czym szepcze jej coś do ucha. Crystal się uśmiecha.

Teraz moja kolej, ale nie mogę tego zrobić. Robię krok do tyłu, ale uderzam w coś twardego. Spoglądam za siebie i widzę jednego ze strażników alfy.

Spoglądam błagalnie na alfę Scopusa, ale on tylko kiwa głową strażnikowi, który eskortuje mnie na scenę.

„Proszę” błagam go, po czym staję twarzą w twarz z alfą.

Spogląda na mnie. Czy na jego twarzy widzę żal?

„Bądź dzielny, mały wilczku” mruczy na tyle głośno, żebym mogła go usłyszeć. Następnie strażnik przytrzymuje mnie w miejscu, podczas gdy alfa Scopus przyciska znak do mojego ramienia.

Nie jestem odważna. Nigdy nie byłam. Chciałam tylko żyć spokojnie i opiekować się chorymi. Więc w przeciwieństwie do mojego brata i jego partnerki, nie stoję tam ze stoickim spokojem. Nie ukrywam bólu, kóry czuję, gdy moje ciało płonie.

Ostatnią rzeczą, jaką słyszę, zanim pochłonie mnie ciemność, jest dźwięk mojego własnego krzyku.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea