Połowa mego serca - Okładka książki

Połowa mego serca

Iya Hart

Rozdział 4

DIMITRI

„Eliot w tym wierszu kładzie szczególny nacisk na trzy tematy”, opowiadam z pamięci i zapisuję na tablicy istotne informacje dla uczniów. „Industrializacja, urbanizacja i utrata cywilizacji”.

Dźwięki klikających klawiszy na laptopach wwiercają się w monotonię tej pracy, którą podjąłem tylko w ostateczności, aby uciec od poprzedniego życia.

Dorastanie z mamą w wiejskim burdelu było dla mnie wystarczającą torturą. Kiedy skończyłem szesnaście lat, zmarła po zakrztuszeniu się wymiocinami. Na szczęście byłem wystarczająco dobrym uczniem, aby dostać się na uniwersytet, ale zabrakło mi umiejętności, aby otrzymać stypendium.

To zaprowadziło mnie przed drzwi mafii i nauczyło złych nawyków, typowych wśród ludzi z półświatka. Za dostarczanie dla nich nieoznakowanych paczek mogłem opłacić szkołę, a po jej ukończeniu zdołałem się wykupić.

Tamto życie zostawiłem już za sobą. Po narodzinach Blake’a przeprowadziłem się tutaj z nim i Jane, moją pierwszą prawdziwą dziewczyną i mamą Blake’a. Jane odeszła po dwóch latach, by kontynuować bezimienną karierę, a ja od tamtej pory nie oglądałem się za siebie.

Mój syn zaprzeczyłby temu, ale jest najlepszą rzeczą, jaka mi się kiedykolwiek przytrafiła. Nadaje mojemu życiu cel i chcę być dla niego najlepszym ojcem. Wykonuję więc tę przyziemną pracę, aby zapewnić mu stabilność, a ciężko zdobyte doświadczenia zapisuję tuszem na ciele, aby nie powtórzył cyklu.

Ale jak potraktował Anyę? Wychowałem go lepiej, a przynajmniej tak mi się wydawało. Wygląda jednak na to, że myliłem się w wielu kwestiach.

Anya mnie pocałowała. To nie powinno nic znaczyć i powinienem spróbować zapomnieć, że to się kiedykolwiek wydarzyło, ale nie mogę. Nie potrafię też znaleźć w sobie poczucia winy z powodu tego, jak bardzo jej pragnę.

Nadal pamiętam ten pocałunek, jakby wydarzył się przed chwilą. Uczucie miękkich jak płatki warg utrzymuje się na moich ustach, wypełnia żyły pragnieniem na każde wspomnienie.

Odwracam się i widzę przedmiot mojej obsesji. Anya siedzi w trzeciej ławce w środkowym rzędzie klasy.

Dziś jest ubrana w małą czarną spódniczkę i biały, obcisły top, który podstępnie zachęca, bym spojrzał na jej idealne cycki. Jakimś cudem, niech Bóg błogosławi mnie za cierpliwość, udaje mi się patrzeć tylko na jej twarz. Do tej pory patrzyła wszędzie, tylko nie na mnie.

Opuściła zajęcia w poniedziałek i wtorek, a teraz nie chce na mnie patrzeć. Unika mnie. Czy to znaczy, że żałuje pocałunku? Ja wręcz przeciwnie i nie chcę tego ignorować.

Nie chcę też, żeby ona uznała, że nic się nie wydarzyło. Wolałbym, żeby myślała o tym pocałunku w każdej sekundzie, nawet jeśli zrobiła to pod wpływem impulsu lub z nadmiaru emocji po zerwaniu. Chcę, żeby nie mogła przestać o mnie myśleć, tak jak ja nie mogę wyrzucić jej z moich myśli.

„Pani Renée?” wołam.

Wzdryga się na dźwięk swojego imienia. Patrzy na mnie, podczas gdy inni uczniowie patrzą na nią. Jej usta drżą, na co moje oczy na sekundę do nich dryfują. „Tak, proszę pana?”, mówi, a krew napływa mi do penisa.

„To jest ważne. Proszę się skupić”, mówię wymagającym tonem i wracam do notowania na tablicy.

Spogląda w dół na laptopa, który wciąż jest zamknięty i próbuje go otworzyć. „Przepraszam, panie Rossi”, mruczy uprzejmie, ukryta za zasłoną włosów. „To się więcej nie powtórzy”.

Kończę pisać na tablicy i staję przed uczniami. „Daję wam krótkie zadanie. Przeczytajcie wiersz samodzielnie i zanotujcie, co z niego zrozumieliście. Macie czas na przesłanie mi zadania przez portal do jutra. Koniec zajęć”.

Uczniowie w pośpiechu wychodzą, a ja siedzę i obserwuję Anyę, która pakuje swoje rzeczy do torby. Wstaje, zauważa, że wciąż nie ruszyłem się zza biurka i spogląda na mnie. Po chwili oferuje mi mały uśmiech i wymyka się z sali.

Kiedy odprowadzam ją wzrokiem, przeklinam syna za to, że ją skrzywdził. Gdyby była moja, nigdy bym jej nie skrzywdził.

Chyba, że by tego chciała.

Rosnę w spodniach na samą myśl i przesuwam się na krześle, by spojrzeć na moje nabrzmiałe krocze.

Ona nie ma pojęcia, jaki ma na mnie wpływ, prawda?

***

Otwieram drzwi mojego gabinetu i zastaję w nim Sage Winslow. Jest koleżanką profesora, samotną matką i przystojną kobietą o figurze klepsydry, którą podkreśla sukienkami tak obcisłymi, że jej cycki prawie wyskakują z dekoltu.

Ku mojej irytacji, jest ona również członkiem Private Affairs, gdzie zrobiliśmy razem wiele scen, niektóre prywatne, a niektóre publiczne. Ponieważ pracujemy razem, nie powinniśmy grać razem, ale jej gotowość do pełnego podporządkowania się mnie przekonała mnie.

A kiedy nie widzę jej twarzy, może być kimkolwiek. Czasami traktuję ją tak, jak chciałbym traktować Anyę, a innym razem karzę ją za to, że nie jest Anyą – a także za to, że pragnie związku ze mną po klubem, na co nie mam zamiaru przystawać.

Właściwie to w ogóle nie chcę już Sage.

Drobna, czarnowłosa kobieta skrzyżowała opalone nogi i czeka na mnie.

„Sage?” Wyrywam ją z zadumy, kiedy wchodzę do pokoju i podchodzę do biurka.

„Dimitri!” ćwierka i wstaje z krzesła, po czym podnosi blaszane pudełko z biurka. „Przyniosłam ofiarę pokoju”. Wykonuje mały taniec bioder, podczas gdy ja zajmuję miejsce za biurkiem.

„Ofiarę pokoju?”

„Daj spokój, Dimitri!” Macha lekceważąco ręką. „Przestań udawać. Chcę, żebyś wiedział, że nie mam nic przeciwko temu, że dostałeś stanowisko głównego doradcy. Chciałam tylko powiedzieć, że nie żywię urazy”.

Uśmiecha się i bawi czarnym puklem włosów, po czym kładzie pudełko na moim biurku i przysuwa je bliżej mnie.

„Hm… dzięki, jak sądzę?” mamroczę. „Coś jeszcze?”

Opiera się na łokciach na moim biurku, na tyle nisko, by błysnąć prowokująco dekoltem. „Tak, myślałam też o nowej scenie, którą chciałabym wypróbować dziś wieczorem, jeśli jesteś chętny. Spodoba ci się”.

Zaczęło się. Kolejna próba rozmowy o seksie poza klubem. Jednak zasada numer jeden w klubie jest taka, że nie wolno mieszać życia klubowego z prawdziwym życiem. Te dwie sfery nigdy nie mogą się krzyżować, ani nie powinny być omawiane w kontekście drugiej.

Przed pocałunkiem Anyi niechętnie posłuchałbym pomysłu Sage w miejscu pracy. Ale od tamtego wydarzenia, odkąd Anya została singielką, nie chciałam nawet iść do klubu. Szczerze mówiąc, obawiałem się tego.

Obawiam się, że żadna inna kobieta poza Anyą nie mogłaby mnie teraz zadowolić.

„Jestem dziś zajęty”, mówię ostrym tonem.

Pochyla się. „A więc jutro?”

„Słuchaj, Sage”. Wzdycham ciężko. „Przepraszam. Jesteś wspaniałą kobietą, ale po prostu nie mogę”.

„Och”. Dąsa się i mruga do mnie paciorkowatymi zielonymi oczami. „Dlaczego nie?”

Nie mogę wyznać jej prawdy, bo zostałbym zwolniony, więc decyduję się na najlepszą odpowiedź, jaka przychodzi mi do głowy. „To przez mojego syna. Właśnie przeżył rozstanie i jest mu ciężko. Postanowiłem przez jakiś czas nie rozpraszać się w klubie. Chcę być przy nim, jeśli będzie mnie potrzebował”.

„Tak, słyszałam, jak uczniowie plotkowali”. Prostuje się i siada bokiem na blacie mojego biurka. „To ta Anya Renée, prawda? Wiedziałam, że jest dla niej za dobry. Nie pozwól, żeby załamał się przez tę dziewczynę. Ma szczęście. Pozbył się problemu”.

Wiem, co robi – broni go, jakby był jej synem. Odkąd zaczęliśmy grać, starała się, bym myślał o niej jako o potencjalnej macosze dla Blake’a. Ale bez względu na to, jak bardzo starała się nawiązać relację poza klubem, dla mnie to był tylko seks.

„Nie w tym rzecz. Chodzi o mnie. Naprawdę nie jestem zainteresowany, Sage”, mówię spokojnie. „Jestem pewien, że jest ktoś znacznie lepszy dla ciebie. Nie mamy siebie na wyłączność, więc znajdź go. Albo ją”. Uśmiecham się do niej z nadzieją, że zrozumie moją aluzję, by nie drążyć dalej tematu.

Nic z tych rzeczy.

„Nie chcę sceny z nikim innym”. Sage staje przede mną z rękami na biodrach. „Czy nie uwielbiasz, gdy padam przed tobą na kolana? Kiedy błagam cię o jeszcze jeden raz? Kiedy połykam ostatnią kroplę? W zeszłym tygodniu bardzo ci się podobało, więc co się stało?”

Stała się ona – była dziewczyna mojego syna. Blondynka o złośliwym uśmiechu i brudnych nawykach w łóżku – a przynajmniej tak słyszałem z mojego łóżka bezpośrednio pod nimi prawie każdej nocy przez ostatnie dwa lata. Niestety, dla mnie również stała się teraz nieosiągalna.

Dopóki nie ukończy szkoły, będę musiał zadowolić się okazjonalnym podglądaniem w klubie i moimi rękami. I parą majtek Anyi, które zostawiła w naszej łazience. Dzisiejszej nocy koronkowy materiał prawdopodobnie po raz kolejny okręci się wokół mojej dłoni, gdy będę walił konia.

Wzdycham. „Nie szukaj winy w sobie, Sage. To tylko ja. Przepraszam”.

Na jej twarzy maluje się rozczarowanie. „To…” Z jej ust wydobywa się zduszone westchnienie. „Chyba będę musiała znaleźć innego partnera na dzisiejszy wieczór. Jestem pewna, że nie będzie tak dobry jak ty”.

Uśmiecham się do niej i otwieram laptopa, by pokazać jej, że jestem zajęty. „Jestem tego pewien”.

Zaciska mocno usta. „Mam nadzieję, że ciasteczka ci zasmakują. Sama je upiekłam”. Kiwa głową w stronę pudełka, po czym się cofa. „Do zobaczenia później, Dimitri”. Obraca się i idzie do drzwi, kołysząc biodrami, czego nie omieszkam zauważyć.

Mój telefon wibruje w kieszeni, a serce przyspiesza, gdy spoglądam na ekran. To powiadomienie o zmianie profilu z Instagrama, a ja obserwuję tylko jedną osobę w tym serwisie. Waham się, czy je otworzyć, ale moja obsesja mnie zmusza.

Jak ćma do płomienia, nie mogę sobie odmówić śledzenia życia Anyi jak jakiś cyfrowy stalker.

Klikam, aby otworzyć aplikację.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea