Inna niż wszyscy  - Okładka książki

Inna niż wszyscy

Katie Hines

Rozdział 4

Evelyn

Wujek Raf mówi – Przepraszam, alfy. Myślę, że trzeba postawić Eve przeciwko komuś, kto będzie stanowił wyzwanie.

Spogląda na Tabithę. – Bez obrazy, Tabitho – mówi, po czym zwraca wzrok z powrotem na alfy. – Eve jest o wiele bardziej zaawansowana niż myślisz.

Zanim Alfa Ben ma szansę mówić, Alfa Alex odzywa się, a zainteresowanie błyszczy w jego wspaniałych oczach. – W takim razie, nie miałaby nic przeciwko wspinaniu się po szczeblach, by udowodnić, co potrafi.

Wyzwanie przyjęte, Alfo Dupku. On chce grać w ten sposób, to dobrze.

Wygląda na to, że zaczynają dzisiaj od kobiet, a jutro prawdopodobnie rzucą wyzwanie mężczyznom. Ale żarty na nich, zdejmę połowę mężczyzn tutaj, jeśli nie wszystkich.

Wujek Raf jest wspaniałym trenerem i miałam przywilej otrzymywania od niego treningów jeden na jeden przez prawie całe moje życie.

Wchodzę na prowizoryczny plac boju i czekam. Najmądrzejszą rzeczą, jaką możesz zrobić, to obserwować swojego przeciwnika. Obserwuj jego kroki, a po pewnym czasie staną się przewidywalne.

Po prostu trzymam ręce za plecami, czekając na atak Tabithy. Oczywiście, ona próbuje mnie uderzyć w prawo, a potem w lewo, czego bez problemu unikam.

Postanawia spróbować mnie kopnąć, na co ja usuwam się z drogi, powodując jej potknięcie i prawie upadek na twarz. Ona jest coraz bardziej wściekła.

Dobrze, im bardziej się złości, tym bardziej jest niechlujna.

Rzuca się na mnie, a ja, zmęczona tym, szybko wykopuję nogę i stopa ląduje prosto na jej klatce piersiowej, skutecznie powalając ją na ziemię, łapczywie łapiącą powietrze.

Odwracam się twarzą do alf, czekając na to, co będzie dalej, ręce wciąż mam schowane za plecami.

Alfa Ben uśmiecha się; wie, że jestem dobrym wojownikiem. Alfa Alex patrzy na mnie wyzywająco, prawie żartobliwym spojrzeniem.

– Następna, Misty.

W szkoleniu bierze udział tylko pięć dziewczyn, wliczając w to mnie. Misty jest lepsza niż Tabitha, ale jest też bardzo nieśmiała. Zawsze waha się w swoich ruchach, co będzie ją kiedyś kosztować.

Misty podchodzi do pola walki z nerwowym uśmiechem na twarzy i spogląda na mnie. Przesuwa wzrok na moje stopy, po czym próbuje zamachnąć się nogą, by mnie powalić.

Oczywiście, przeskakuję nad nią, kopiąc ją z jej kucanej pozycji i zanim może stanąć, zawijam moje ramię wokół jej szyi.

– Pstryk. Nie żyjesz. Gdyby to była prawdziwa walka, z łatwością skręciłabym jej kark.

To samo dzieje się z pozostałymi kobietami walczącymi, z których każda nie stanowi dla mnie wyzwania. Po tym, jak ostatnia się poddała, stoję i patrzę, co będzie dalej.

Alfa Alex zdaje się coś rozważać, po czym uśmiecha się. – Dobra robota, może spróbujemy czegoś innego? Julian, podejdź do niej.

Julian jęczy przed przejściem do środka. Uśmiechnęłam się do niego figlarnie. Julian tylko raz ze mną wygrał.

– Nie martw się, Jul, potraktuję cię łagodnie – chichoczę. On wystawia język, gdy przyjmuje pozycję.

Wujek Raf uśmiecha się, bo wie, że Julian jest jednym z lepszych zawodników, ale ja wciąż mam przewagę.

Julian i ja okrążamy się nawzajem, czekając, aż ten drugi zaatakuje pierwszy. Wiem, że jest sceptyczny, bo nigdy nie chce mnie skrzywdzić, ale daję mu kuksańca, żeby go zapewnić, że nic mi nie będzie.

Wydaje się, że to wszystko, czego potrzebuje, zanim podejdzie bliżej i wymierzy kilka pierwszych ciosów. Blokuję je ramionami, po czym zadaje mu ładny cios, po którym następuje prawy sierpowy.

Cofa się, kręcąc głową i uśmiechając się. Następnie podchodzi do mnie i robi obrót, uderzając mnie w szczękę i w bok.

Okej, ał. Ale zasłużyłam na to. Nie tracąc czasu, obracam się i daję mu kopa w twarz.

Trening walki jest niebezpieczny, szczególnie dlatego, że szybko tracimy panowanie nad sobą, bez względu na to z kim walczymy.

Robimy to w połowie po to, aby kontrolować nasz temperament, co jest bardzo pomocne w walce z łotrami, ponieważ oni nie potrafią w ogóle kontrolować swojego gniewu.

Julian i ja jesteśmy zazwyczaj dobrzy w powstrzymywaniu się, ale wiedząc, że Julian nie spał dobrze ostatniej nocy, trochę się boję, że jeśli będę go naciskać zbyt mocno, to się zmieni.

Nie wycofuję się, muszę udowodnić swoją wartość. Wymieniamy jeszcze kilka ciosów, po czym podbiegam i wślizguję się między jego nogi, podskakując, by kopnąć go w plecy.

Ląduje na czworakach i widzę, jak trzęsą mu się ramiona, a z głębi jego klatki piersiowej wydobywa się głośne warknięcie. Sekundę później jest już w formie wilka, warcząc i wściekając się na mnie.

Alfa Ben i Alfa Alex stoją.

– Wystarczy, mecz się skończył – oznajmia Raf. Podnoszę rękę w górę, aby utrzymać wszystkich w spokoju, nigdy nie przerywając kontaktu wzrokowego.

W głębi duszy wiem, że Julian nigdy by mnie nie skrzywdził, ale jego wilk to już inna historia. Nie potrafi nad nim zapanować, kiedy jest wściekły.

Julian pochyla się, gotowy do ataku.

Podskakuje w powietrzu, a ja, tak szybko jak potrafię, wślizguję się pod niego, chwytając mocno rękami jego szyję, a nogami owijam jego tors, ściskając tak mocno, jak tylko potrafię.

Opada w dół, szamocząc się i usychając, próbuje zmusić mnie do uwolnienia go. Udaje mu się chwycić moje udo tylną nogą, próbując mnie odrzucić.

Sycząc z bólu, ściskam mocniej. – Przesuń się do tyłu, Julian! Teraz!

Warknęłam jadowicie, mój wilk jest tuż przy krawędzi, by przejąć kontrolę i go wykończyć. Rezygnuje, czując władzę w moim głosie i wiedząc, że jest pokonany.

Robi to, co mu kazałam. W ciągu kilku sekund, nagi Julian jest pode mną, twarzą w dół, a ja siedzę na jego plecach. Przewracam się z niego na plecy, wiedząc, że znów ma kontrolę.

Oddycham ciężko, próbując się uspokoić.

Raf i alfy stają nad nami. – Wszystko w porządku? – pytają. Kiwam głową, podnoszę się do pozycji stojącej, sycząc z bólu, gdy patrzę w dół na mój brzuch.

Są tam trzy głębokie rany z których sączy się krew, co nie wygląda dobrze. Spoglądam dalej w dół na moje udo, gdzie mam kolejną serię zadrapań, ale nie tak głębokich.

Mój wzrok zaczyna się zamazywać, a ja lekko się potykam. Patrząc w górę, jestem świadkiem czterech zatroskanych twarzy patrzących na mnie i wydają się coś mówić, ale nie rejestruję tego w moich uszach.

Wszystko zaczyna się kręcić i zaczynam spadać, tracąc przytomność, gdy wszystko staje się czarne.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea