Połowa mego serca - Okładka książki

Połowa mego serca

Iya Hart

Rozdział 3

ANYA

W następną środę Vanessa siedzi u mnie na kanapie, swoje afro loki upięła w kok na czubku głowy i właśnie je ze smakiem makaron z serem na śniadanie.

Mieszka obok i odkąd trzy lata temu wpadłyśmy na siebie w pralni, byłyśmy niemal nierozłączne – kiedy nie byłam z Blakiem.

Vanessa studiowała kiedyś na tej samej uczelni co ja, ale zrezygnowała z niej, by kontynuować karierę blogerki modowej. Przekonała mnie do założenia własnego bloga, na którym piszę recenzje produktów do pielęgnacji.

O dziwo, mój blog się rozkręcił i teraz dostaję wiele darmowych rzeczy do zrecenzowania, a nawet współpracuję z markami, więc mogę trochę więcej zarobić. Nie ukrywam, że czuję się doceniona, ale chciałbym, aby płacili lepiej i bardziej konsekwentnie.

Moje dochody są nieregularne, więc zdarzają się miesiące, w których brakuje mi pieniędzy na opłacenie rachunków. Miesiące takie jak ten. Ale muszę odłożyć te problemy na bok, gdy jeden poważniejszy pochłania całą moją energię.

Nie chodzi tylko o to, że pocałowałam Dimitriego w zeszły piątek i że pod pretekstem kobiecej przypadłości od dwóch dni nie pojawiłam się na zajęciach, ale o to, że udało mi się nie wygadać Vanessie. Nigdy nie ukrywałam przed nią tak istotnych szczegółów, a co dopiero przez pięć dni.

Teraz mój mały sekret desperacko pragnie wyjść na światło dzienne.

Biorę głęboki wdech, nalewam sobie soku do szklanki i poddaję się nagłej potrzebie opowiedzenia o tym, co się stało. „Pocałowałam Dimitriego”, mówię i robię wydech.

Vanessa wybałusza oczy i nieruchomieje z łyżką przed szeroko otwartymi ustami. Wrzuca makaron z powrotem do miski, mruga dwa razy swoimi dużymi szarymi oczami, jakby przetwarzała informacje. W końcu mówi: „Żartujesz!”. Jej twarz przybrała poważny wyraz.

„Właśnie dlatego nie poszłam na zajęcia”, mówię, po czym zapinam torbę i podchodzę do niej. Przysiadam na podłokietniku kanapy, a moja mini spódniczka podnosi się o centymetr. „I to nie przez okres”.

Vanessa stawia miskę na stoliku do kawy i odwraca się do mnie twarzą. „Co jest, kurwa, Anya? To twój profesor. Zdajesz sobie sprawę, że to był tylko żart, prawda? Cokolwiek powiedziałam tamtego dnia, tylko żartowałam, dziewczyno!”

Wzdycham i podejmuję: „To nie przez ciebie. Byłam głupia”. Odchylam się do tyłu i uderzam głową o ścianę. „On jest ojcem Blake’a”.

To ~cię martwi?” mówi to tak sarkastycznie, że patrzę na nią z rozbawieniem.

Potakuję. „To Blake”.

„Facet, który cię zdradził”, mówi z rękami założonymi pod jej jędrnymi cyckami, o które zawsze jestem zazdrosna, ponieważ wyglądają wspaniale, gdy ma na sobie bikini. „To nie on jest problemem, Anya. Dimitri może zostać zwolniony, jeśli będziesz z nim pogrywać”.

Przybieram bliźniaczą postawę i mówię: „Cóż, to nie tak, że popełniłam przestępstwo. Oboje jesteśmy dorośli”.

Unosi brwi i przysuwa głowę bliżej mnie. „To kariera Dimitriego, Anya. To poważna sprawa”.

Ona ma rację i ja to wiem. Czuję się z tym źle – dlatego go unikałam. Ale co ja sobie myślałam? Pozwoliłam, by emocje wzięły nade mną górę i dałam im się porwać w trudnym momencie.

„Dobra, masz rację. Zawaliłam sprawę. Byłam słaba, a moje ego zostało posiniaczone”, przyznaję i się wyprostowuję. „Ale nie mogę opuścić więcej zajęć. Dzisiaj będę musiała się z nim zobaczyć i nie wiem, co robić”.

Vanessa nerwowo drapie się po głowie. „Dobra, po prostu zapomnijmy o pocałunku”, sugeruje po jakimś czasie. „Tak długo, jak Dimitri nie poruszy tego tematu, ty też nie powinnaś”.

Brzmi to bardziej jak ostrzeżenie niż rada, ale kiwam głową. „Dobrze”.

Obrzuca mnie sceptycznym spojrzeniem, takim, jakie rzuca mi mama, gdy podejrzewa, że nie mam zamiaru wykonywać jej poleceń, a ja się uśmiecham. Przy Vanessie jest mi łatwiej znieść tęsknotę za mamą, która zawsze mnie pilnuje.

„W każdym razie”, mówi, a jej wyraz twarzy zmienia się, gdy niespokojnie poprawia się na kanapie”, mamy coś ważniejszego do omówienia”.

Marszczę brwi. „Co?”

„Mamy problemy z czynszem, Anya. Musimy znaleźć dobrze płatną pracę”.

Odrzucam głowę do tyłu i jęczę. Nienawidzę tego tematu. Nasz właściciel niedawno podniósł czynsz, a my z trudem nadążamy z płatnościami, z których kolejna przypada za kilka tygodni.

Życie w Wielkim Jabłku jest drogie, ale nie chcę też przeprowadzać się do kawalerki. Nasze dwupokojowe mieszkanko jest wystarczająco małe i znajduje się blisko mojej uczelni.

„A co z pracą w barze?” pytam, mam na myśli pracę na pół etatu, którą rozpoczęła kilka miesięcy temu w pobliskim klubie.

Vanessa przewraca oczami. „Zrzędliwy Matt nie podniesie mi pensji, bez względu na to, jak bardzo będę go błagać”, mówi – „Zrzędliwy Matt” jest jej szefem i właścicielem klubu.

Wzdycham z przygnębieniem. „I jeszcze nie dostałam zapłaty za występ z poprzedniego miesiąca”.

Marka, z którą współpracowałam, zwykle wywiązuje się z płatności w terminie, ale tym razem to moja wina. Po wypromowaniu ich kremu przeciwsłonecznego nie udało mi się ustalić daty płatności w umowie, więc powrócili do kwartalnego harmonogramu. Przynajmniej mam na co czekać.

Zawsze są moi rodzice, ale z trójką młodszego rodzeństwa wciąż mieszkającego w domu, ich piekarnia w Kalifornii zapewnia tylko tyle, by pokryć rachunki i postawić jedzenie na stole. Tylko moi dwaj starsi bracia mają przyzwoitą pracę i własne życie.

Poza tym obiecałam mamie i tacie, że poradzę sobie w Nowym Jorku – dlatego pozwolili mi tu studiować.

Jak mogę teraz poprosić o pomoc?

Vanessa spuszcza głowę. „Kurwa!” Pociera twarz i patrzy na mnie z nadzieją. „Coś wymyślę. Nie martw się. Nie wyrzucą nas”.

Obejmuję ją ramieniem i przyciągam do siebie. „Do bani, że ten dupek nie pozwala nam być współlokatorami. Zabiłabym, żeby z tobą mieszkać”.

„Jest do bani”, mówi i opiera się o mnie. „To by rozwiązało połowę naszych problemów”.

„Przejdziemy przez to”. Cmokam ją w skroń, po czym odsuwam się i podnoszę torbę. „Dobra, muszę iść. Życz mi szczęścia!” Przerzucam torbę przez ramię, podnoszę jabłko z kosza z owocami na stoliku do kawy i kieruję się do drzwi.

„Pa”, mówi Vanessa. „Nie całuj więcej swojego profesora”.

„Żadnych obietnic!” wołam przez ramię i odwracam się, by się do niej uśmiechnąć. Kiedy opuszczam mieszkanie, mentalnie przygotowuję się na konfrontację z Dimitrim w klasie.

Mój żołądek skręca się na myśl o spotkaniu z nim, ale szybko się zaciska, gdy w mojej głowie pojawiają się pytania.

Co jeśli jest na mnie zły za to, że go pocałowałam? Co jeśli mu się to nie spodobało?

A potem ostatnie pytanie całkowicie zawiązuje mi żołądek: A jeśli mu się spodobało?

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea