Tak, panie Knight - Okładka książki

Tak, panie Knight

Natalie Roche

Pieprzone Bradford

JAMIE

Uśmiechałam się, patrząc na Ryana po drugiej stronie stołu.

Sprawy między nami układały się dobrze, przynajmniej w mojej opinii, ale on też wydawał się dobrze bawić.

Taki miły facet, a w dodatku dokłada starań, żeby mnie poznać. To nie jest zdarza się z każdym mężczyzną.

– Nie miałem pojęcia, że jesteś wegetarianką. Zawsze chciałem być jednym z nich, ale nigdy nie miałem siły woli, aby odrzucić dobry stek – zaśmiał się.

– Cóż, dla mnie to nie było trudne. Jestem wegetarianką od szesnastego roku życia. Wszystko zaczęło się od zakładu...

Odkryłam, że otwieram się przed nim w sposób naturalny. Nie musiałam nawet zastanawiać się, co powiedzieć dalej. Rozmowa po prostu płynęła.

Uniósł brew. – Zakładu? To muszę usłyszeć.

Siedział, mając ręce złożone na stole i czekając, aż zacznę.

– Zaczęło się od tego, że mój tata myślał, że jest mądry, zakładając się, że nie wytrzymam tygodnia bez jedzenia mięsa.

Podniosłam swój kieliszek z winem.

– Oczywiście nie sądził, że wytrwam, ale przez dziesięć lat.

– Jestem pod wrażeniem. Pokazałaś mu. – Ryan wysunął swoje butelkowane piwo do przodu i stuknął nim o mój kieliszek. – Zdrowie dla ciebie za trzymanie się mocno swoich postanowień!

– Chciałam mu udowodnić, że się myli. Myślę, że teraz już wie, żeby ze mną nie zadzierać.

Wypiłam łyk z mojej szklanki i odstawiłam ją z powrotem na miejsce.

Spojrzeliśmy na desery, gdy nasza kelnerka je postawiła. On wpatrywał się w brownie przede mną. Roześmiałam się.

– Chcesz spróbować? – podkusiłam go.

– Jeśli nie masz nic przeciwko - wygląda zbyt fantastycznie, by je zignorować. Zawsze byłem fanem tego sernika, chociaż, to jedyna rzecz, którą zamawiam.

Ryan pochylił się do przodu, wziął trochę brownie z mojego widelca i jęknął z zachwytu.

– Jest dobre, prawda? – zapytałam.

Wyraz zadowolenia na jego twarzy...

Jest taki słodki!

Niektóre kobiety mogą uważać, że przewidywalny facet jest nudny, ale mi się podobało, że on był przewidywalny.

Zwłaszcza, że był miły.

– Ten sos czekoladowy i bita śmietana tylko to zwieńczyły! – Ryan przesunął swój talerz po stole. – Spróbuj mojego.

Włożyłam widelec do truskawkowego sernika. Smakował dobrze, ale po prostu nie była to moja bajka.

To z pewnością nie było to, co czekoladowe brownie.

– Jamie!

Dźwięk mojego imienia wysłał dreszcz wzdłuż mojego kręgosłupa. Pan Knight szedł w naszym kierunku, wyglądając na bardzo zaskoczonego faktem, że zobaczył mnie w tej samej restauracji.

Wstałam z krzesła, nie wiem dlaczego. – Panie Knight!

Moje policzki zarumieniły się z zażenowania. Naprawdę miałam nadzieję, że zjem kolację i wyjdę, nie spotykając go.

– Zabawne, że cię tu widzę. Moje spotkanie będzie właśnie tutaj – gestem wskazał na pusty stół, po czym zerknął w dół na nasze na wpół zjedzone desery.

– Nie wiedziałem, że tu będziesz.

Wiedział, że to randka, ale i tak zdecydował się podejść do nas.

– Ryan, to jest mój szef, pan Knight.

Ryan, będąc uprzejmym facetem, wstał ze swojego krzesła i uścisnął dłoń pana Knighta.

– Miło mi pana poznać, panie Knight.

– Och, nie ma potrzeby na formalności. Mów mi Mason. Jamie jest po prostu taka profesjonalna - myślę, że podoba jej się to imię.

Co do cholery jest nie tak z tym człowiekiem? Niewiarygodnie arogancki!

Spojrzałam w kierunku Ryana, który zaczął kaszleć. Naprawdę kaszleć.

Jego twarz była czerwona i pokryta plamami, a on sapał.

O nie.

– Ryan? Wszystko w porządku?

– Orzechy – sapał. – Czy w tym brownie były orzechy?

Rozpiął dwa górne guziki swojej koszuli w kratę.

Oh, Boże! On ma alergię na orzechy!

Spanikowałam, myśląc o najgorszych możliwych rezultatach. Sama nigdy nie miałam alergii, ale znałam znaki.

Ryan agresywnie podrapał się po twarzy

– Musisz mnie zabrać na pogotowie, Jamie.

Cholera, piłam!

– Hmm, poczekaj, zadzwonię po karetkę…

– Mogę cię podwieźć – wtrącił się pan Knight. – Pan Henderson jeszcze się nie pojawił, zadzwonię i powiem mu, że coś się stało.

Nie chciałam przyjąć jego pomocy, ale tak naprawdę nie miałam wyboru. Miło z jego strony, że to zaoferował.

– Dziękuję, panie Knight – powiedziałam, chwytając nasze rzeczy.

***

Godzinę później, chodziłam po poczekalni, strasznie martwiąc się o Ryana.

Do czasu, gdy przyjechaliśmy, był spuchnięty, jakby został użądlony przez kilka pszczół. Nigdy nie byłam świadkiem czegoś takiego.

Byłam przerażona.

Mason powiedział ze swojego plastikowego krzesła przy ścianie: – Przestań tak krążyć, to nie pomoże sytuacji.

Nie rozumiałam, dlaczego wciąż tu jest, dlaczego nie wyszedł po tym, jak podrzucił nas jego kierowca.

– Nic na to nie poradzę. To moja wina, że on tu w ogóle jest. Dałam mu to ciasto.

Chodziłam dalej w moich pięciocalowych obcasach z paskami na kostkach. To był jedyny sposób, aby się trochę uspokoić.

Pan Knight wydał słyszalne westchnienie.

– Jak to może być twoja wina, kiedy nawet nie wiedziałaś, że jest uczulony? Jeśli cokolwiek to jego wina za to, że nie znał składników żywności, którą jadł. Ma dość silną alergię na orzechy, powinien być bardziej ostrożny.

Nawet jeśli miał rację, biłam się z tego powodu w piersi. Może Ryan powinien był coś powiedzieć, zanim to zjadł, ale to wciąż było moje brownie.

Poddałam się i postanowiłam usiąść na krześle tuż obok pana Knighta. Trochę dziwnie było przebywać w jego towarzystwie poza biurem.

– Nie musisz ze mną czekać. Możesz odejść, jeśli chcesz. Jestem pewna, że masz ważne rzeczy do zrobienia.

Jak odebranie dziewczyny przed północą.

– Pracujesz dla mnie, Jamie. Chciałem się upewnić, że będziesz miała jak dotrzeć do domu.

– Nie ma to jak alergia rujnująca pierwszą randkę – zażartowałam. – Spodziewałbym się, że sama zrujnuję randkę, jestem tak podatna na wypadki.

– Tak, zaczynam to dostrzegać – odparł.

Spojrzeliśmy w górę, kiedy pielęgniarka weszła do pokoju.

– Pacjent ma się dobrze. Pyta o panią, panno Harris.

Uśmiechnęła się i wskazała, żebym poszła za nią.

Wstałam z krzesła, uważnie zastanawiając się nad kolejnymi słowami, kiedy szłam w kierunku drzwi. Potem odwróciłam się i spojrzałam na niego.

– Dziękuję panu, panie Knight. Nie musiał pan pomagać nam tak, jak pan to zrobił. Możemy znaleźć naszą własną drogę powrotną.

Szłam do pokoju Ryana, czując niepokój przed spotkaniem z nim. Co jeśli obwiniał mnie za brownie?

Stanęłam przy niebieskiej zasłonie i zerknęłam do środka, gdzie był podparty na stosie poduszek.

– Hej…

Ryan podniósł głowę. Wyglądał teraz o wiele mniej spuchnięty.

– Hej, Jamie. Wejdź. Dobrze jest widzieć moją bohaterkę.

Podeszłam i usiadłam obok niego.

– Bohaterkę. Hah. Nic o tym nie wiem. To ja pozwoliłam ci zjeść to brownie.

– Cóż, powinienem był sprawdzić, czy nie ma orzechów. To moja odpowiedzialność. Chyba dałem się porwać chwili. Sprawy trochę się tam pokręciły, prawda?

Uniosłam brwi na jego żart.

– Och, możesz sobie z tego żartować? Moje tętno właśnie wróciło do normalnego tempa, a ty sobie żartujesz?

Ale ja się szczerzyłam.

– Przepraszam - przepraszam, że cię przestraszyłem, Jamie. Naprawdę miałem nadzieję, że nasza pierwsza randka zakończy się pocałunkiem.

Wyciągnął rękę i wziął moją dłoń w swoją.

– Kto powiedział, że nie może? – odpowiedziałam.

Naprawdę lubiłam tego faceta na tyle, aby go pocałować i na tyle, aby iść z nim na drugą randkę.

– Cóż, w porządku, a więc...

Ryan usiadł na łóżku i pochylił się w moją stronę, kładąc dłoń na moim policzku i przyciskając swoje usta do mojego policzka.

Bardzo uroczy, słodki pocałunek.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea