Ivy White
REBECCA
Wchodząc do głównego holu, Rebecca rozgląda się po podwójnych schodach, które spotykają się u góry na środku.
Szare błyszczące płytki pokrywają podłogę, ogromny żyrandol zwisa z centrum pomieszczenia, a ściany są białe.
Ten pokój jest ogromny – myśli sobie Rebecca, gdy jej obcasy stukają po podłodze.
– Zdejmij buty. Będą drapać podłogę – mówi Kenzo do Rebecci, która kiwa głową, kuca i zdejmuje buty.
Trzymając je w rękach, nie wie, co z nimi zrobić, dopóki Kenzo nie wskazuje na pustą półkę na buty.
Uśmiechając się, podchodzi do niej i odkłada buty, starając się nie porysować grubego, białego drewna. Odwracając się, patrzy na wysokie rośliny, które stoją po obu stronach drzwi.
Są wyższe od niej. Kenzo zamyka czarne metalowe drzwi i wpycha ręce do wnętrza kieszeni spodni od garnituru.
– Pokaż jej pokój. – Blondwłosy chłopak kiwa głową, a Kenzo przechodzi do otwartego pomieszczenia pod schodami, zostawiając Rebeccę z nim.
– Nazywam się Rex. – Rex patrzy na Rebeccę w górę i w dół. Rebecca krzyżuje ręce i podąża za nim, gdy wchodzi po prawej stronie schodów.
Skręcając w prawo, idzie korytarzem do kolejnych schodów, a ona próbuje nadążyć za nim. Jej trzy kroki odpowiadają jego jednemu długiemu.
– Więc, ile masz lat? – Rebecca pyta go, a on nie komentuje, dopóki nie wejdzie na kolejne schody na końcu korytarza. Wszystkie ściany są białe, a schody czarne, zauważa.
– Dwadzieścia osiem. – Rebecca ma otwarte usta. Cóż, nie spodziewała się, że będzie tak stary.
– Co się stało? – Rex pyta Rebeccę, która kręci głową.
– Wyglądasz o wiele młodziej.
– Co? Próbujesz powiedzieć, że jestem stary?
– Nie no. Wcale nie. – Rebecca dogania Rexa na schodach, a on wskakuje po trzy stopnie naraz, zostawiając ją znowu w tyle. Jego ciało przypomina jej olbrzyma.
To oczywiste, że Rex ćwiczy, ale Rebecca zastanawia się, skąd udało mu się wziąć imię Rex, jak u dinozaura.
– Chodź. Pozwól ci się zadomowić. – Chwytając Rebeccę za rękę, Rex prowadzi ją przez kolejne drzwi i po kolejnych pięciu piętrach schodów, aż docierają na szczyt.
Ona pochyla się z rękami na kolanach, bez tchu. Rex z drugiej strony oddycha bez problemu. Można by pomyśleć, że nie poruszył ani jednego mięśnia.
Rebecca zastanawia się, jak ma się odnaleźć w rezydencji. Z pewnością jest tak duża, jak wygląda na zewnątrz, a jej pokój wydaje się być oddalony o dwadzieścia minut drogi od drzwi wejściowych.
Przyciskając rękę do klatki piersiowej Rexa, sprawdza, czy może wyczuć bicie jego serca, które, jak stwierdza, bije powoli.
Jak? – pyta samą siebie.
– Co robisz? – Rex patrzy się w dół na nią i unosi lewą brew, zdezorientowany, z uśmiechem na twarzy.
– Sprawdzam bicie twojego serca – mówi mu ze słodkim uśmiechem, a Rex krzyżuje ręce, zdezorientowany.
– Dlaczego miałabyś to robić?
– Nie pocisz się w ogóle. Poczekaj chwilę. – Rebecca pochyla się i dotyka kolan, próbując uzyskać kontrolę nad swoim oddechem.
– Twoje bicie serca jest normalne, podczas gdy ja walczę, aby złapać oddech – mówi, a Rex się śmieje.
– Co zazwyczaj jesz? – pyta Rebeccę, która wzrusza ramionami, przypominając Rexowi beztroskie dziecko. Zwłaszcza, gdy wykrzywia usta.
– Och, wiesz, czekoladki, chipsy, pieczone obiady na wynos i słynną lasagne mojej mamy. Lista jest nieskończona.
– Cóż, to jest twój problem, właśnie to. – Rex szczerzy się, a ona marszczy brwi.
– Jak to?
– Makaron jest dobrą opcją. Tłuszcze są wymagane, a czekolada to nazwa kodowa dla “wystrzegaj się za wszelką cenę”. Powinnaś trzymać się z dala od czekolady, jednak możesz zjeść jakiś smakołyk od czasu do czasu.
– Chodzenie na siłownię pomaga, a woda to łatwa decyzja.
– O nie, nie idę na żadną siłownię i nie pożegnam się z moimi ulubionymi przysmakami.
Rebecca umieszcza ręce na biodrach, czując się coraz bardziej komfortowo w towarzystwie Rexa, który wie, że nie spodoba jej się to, co ma do powiedzenia.
– Biorąc pod uwagę wszystkie rzeczy, powinnaś być przygotowana na pożegnanie się z tą listą żywności. Kenzo dopuszcza tutaj tylko odżywcze posiłki.
Rebecca gryzie się w język, starając się nie denerwować.
To tylko kilka dni – mówi sobie, gdy Rex bierze jej rękę i ciągnie ją ze sobą do trzeciego pokoju na korytarzu.
– To będzie twój pokój przez następne kilka dni. Moja teoria jest taka, że pozostaniesz tu przez jakiś czas.
– Ubrania są w szafie i szufladach. Bielizna jest w lewej szafce, nowe ręczniki są na szynie w łazience, a na regale w rogu są książki.
– Dziękuję – mówi Rebecca, nie biorąc zbyt poważnie tego, co powiedział.
To, czego nie rozumie, to dlaczego w szafie i szufladach są ubrania, skoro przywiozła ze sobą walizkę. Tak czy inaczej, wkrótce się tego dowie.
Przechodząc do łóżka, kładzie się na nim, gdy Rex podchodzi do drzwi, otwierając je.
– Bądź przygotowana w najbliższym czasie. Kolacja jest na parterze, w pokoju z czarnymi drzwiami, ze światłami wokół nich. Poproszę Kenzo, aby włączyć je dla ciebie, żebyś wiedziała, który to jest.
– Będziesz tam podawała jedzenie i napoje, więc postaraj się dotrzeć tam wcześniej niż wszyscy inni. – Uśmiechając się, Rex wychodzi z pokoju.
Rebecca siada na łóżku i podskakuje. Równie dobrze może wziąć szybki prysznic przed kolacją. Poci się, bo teren, na którym znajduje się rezydencja, jest na samym szczycie klifu.
Kraj, w którym się znajduje, jest niezwykle gorący, do tego stopnia, że jej twarz zaczyna się czerwienić od poparzeń słonecznych.
Idąc do łazienki, postanawia wziąć szybki prysznic, a kiedy już kończy, owija czarny ręcznik wokół głowy, a drugi wokół ciała.
W pokoju, który otrzymała, stoi duże, drewniane, czarne łóżko z czerwoną, jedwabną pościelą. Na ścianie po prawej stronie są dwoje drzwi, a szafki nocne są czarne. Podłoga to białe, błyszczące płytki.
Podchodząc do szuflad, postanawia sprawdzić, jakie ubrania i zestawy są dostępne.
Wyciągając czarną, obcisłą, jedwabną sukienkę, kładzie ją na łóżku wraz z parą płaskich, czarnych butów i czarnym, bardzo wyciętym stanikiem.
Wyjmując bieliznę z pudełka, Rebecca trzyma ją w górze i wpatruje się w nią.
Stringi – myśli sobie.
Czy będzie się w nich czuła komfortowo? Nie wie, biorąc pod uwagę, że nie posiada ani jednej pary seksownej bielizny.
Na wszystkich przedmiotach są metki, więc wie, że nigdy wcześniej nie były noszone.
Kładąc bieliznę na ziemi, wyciąga dziwnie wyglądający pas wykonany z pozłacanej siateczki i kilka pończoch.
Nigdy wcześniej nie nosiła takiego kompletu jak ten, który trzyma w ręku, ale postanawia wziąć się do roboty.
Podciągając pończochę na każdą nogę, owija pas wokół talii i podciąga paski, mając nadzieję, że łączą się po bokach.
Kiedy zapina je odpowiednio, czuje sukces i podciąga bieliznę, aby odkryć, że musi je ponownie rozpiąć i ponownie zaczepić.
Umieszczając stanik na swoich piersiach, zapina go z tyłu z trudem i ponownie reguluje ramiączka, po czym odwraca się i patrzy na siebie w lustrze.
Wow – myśli do siebie, odwracając się na bok. Wygląda cholernie dobrze w zestawie, który ma na sobie.
Podnosząc czarną, jedwabną sukienkę, wciąga ją na swoje ciało i z trudem zapina ją z tyłu. Ściągając metkę, uśmiecha się i wsuwa stopy do środka butów.
Zszokowana, że ubranie pasuje na nią idealnie i nie wiedząc, gdzie jest suszarka, zaplata włosy na jedną stronę i otwiera drzwi, żeby wyjść z pokoju.
Musi przygotować się do służby, ale przypomina sobie, że zostawiła swój granatowy garnitur na podłodze, a powinna była umieścić go w koszu.
Mówiąc sobie, że zrobi to później, toruje sobie drogę na dół do jadalni.
Wchodząc do jadalni przez podwójne czarne drzwi, Rebecca rozgląda się dookoła. Wygląda pięknie. Jadalnia jest jedynym pomieszczeniem z dywanem.
Zastanawia się też, jak bardzo zabrudziłaby się, gdyby spadło na nią jedzenie. Jest zdezorientowana, dlaczego Kenzo nie położył płytek wewnątrz pomieszczenia, w którym spożywa się posiłki. W dodatku dywan jest kremowy.
Stół jest wykonany z białego marmuru i wygląda na ciężki, jakby jego podniesienie było trudnością. Otacza go trzydzieści foteli, wszystkie z czarnej skóry.
W dalekiej przegrodzie znajduje się sięgający od podłogi do sufitu zbiornik z egzotycznymi rybami, a w centralnym punkcie pomieszczenia nad stołem znajduje się czarna oprawa świetlna. Lśni jak diament.
Obraz miasta ciągnie się od jednej strony ściany do drugiej, a czarny, drewniany mebel znajduje się na jego tle.