A. Oliver
LAURA
Następnego ranka budzi mnie światło wpadające przez zasłony. Nie spałam przez większość nocy. Za każdym razem, gdy zamykałam oczy, widziałam te świecące zielone oczy i czarnego jak smoła wilka.
Athena nie jest go pewna i jest czujna. Nie winię jej za to. To nieczęste spotykać obce wilki na terenie naszej watahy. Ale jestem pewna, że Sebastian i Ewan zbadają sprawę.
Przekręcam się na łóżku, a moje mięśnie są obolałe, jakbym trenowała z lykanami. Przesuwam dłońmi po swoim ciele. Uczucie krągłości pod palcami wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Wreszcie jestem kobietą z watahy.
Nagle rozlega się pukanie do drzwi mojej sypialni i Carly wsuwa głowę do środka. „Lulu? To ja. Mogę wejść?” Uśmiecha się do mnie, po czym siada na łóżku.
„Czy ciebie też wszystko bolało po pierwszej przemianie?” pytam ją.
„Tak, to nie jest najprzyjemniejsze uczucie, ale wkrótce minie” powiedziała łagodnie.
Siedzi i patrzy na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
„O co chodzi? Dlaczego się na mnie gapisz?” pytam.
„Musimy iść na zakupy”. Porusza się, a łóżko podskakuje.
Naciągnęłam kołdrę na głowę, by ukryć rumieniec. Wczoraj wieczorem wszyscy byli zbyt uprzejmi, by cokolwiek powiedzieć, ale nie mogłam przestać patrzeć na siebie w lustrze przed pójściem spać. Byłam całkowicie zaskoczona.
Moja dziecięca twarz i pucołowate policzki zniknęły, zastąpione wyrazistymi kośćmi policzkowymi. Moje usta były wydatne, a włosy wydawały się gęstsze i bardziej kręcone.
A potem była reszta mojego ciała. Mam teraz prawdziwe krągłości – duże piersi i zaokrąglone biodra. Moje ciało zmieniło się z deski do prasowania w dorodną kobietę.
To całkiem niezły efekt, jeśli mogę tak powiedzieć.
Carly zagląda pod kołdrę z wielkim uśmiechem na twarzy. „Więc kawa i zakupy?”
Śmieję się. „Kawa i zakupy”.
***
Gdy siedzimy i popijamy kawę, Carly patrzy na mnie z niepokojem.
„Co jest?” pytam.
Westchnęła ciężko. „Twój brat jest naprawdę zdenerwowany z powodu tego czarnego wilka. Nikt nie powinien być w tym lesie podczas twojej pierwszej zmiany, Lulu. Strażnicy byli w pogotowiu, ale w pewnej odległości. Miałaś mieć tę chwilę dla siebie. Ewan ma wrażenie, że nie zapewnił wystarczającej ochrony”.
Uśmiecham się do mojej najlepszej przyjaciółki. Wiem, że jej zależy i chce mnie tylko chronić. Potrząsam głową. „Nie mogę pozbyć się tych oczu z moich myśli. Athena coś czuje i jest niespokojna. Nie wiem, co się dzieje, ale wydaje mi się, że ona go zna”.
Z oczu Carly bije zmartwienie. „Lulu, twój brat uważa, że ten wilk obserwował cię od momentu, gdy weszłaś do lasu. Myśli, że to mogło być…”
Carly przerywa brzęczenie dzwonków, gdy otwierają się drzwi kawiarni.
Jestem rozproszona, nie mogąc oderwać wzroku od mężczyzny, który właśnie wszedł. Do kurwy nędzy. Dlaczego musiał tu teraz wejść i zepsuć mi dzień? Kutas.
JETT
Kuszący zapach kawy uderza mnie, gdy przechodzę przez drzwi kawiarni. Podchodzę do lady, ale nagle uderza mnie inny zapach. Jest odurzający, a Tyson zaczyna wariować. Cynamon i miód. Skąd on się tu wziął?
Gdy się rozglądam, próbując zlokalizować zapach, mój wzrok pada na osobę, od której ostrzegano mnie, bym trzymał się z daleka. Mała.
Tyson nie może się nacieszyć jej zapachem. Jest uwodzicielski, kuszący. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem.
Ona wie, że tu jestem. Ona i jej przyjaciółka rzucają mi spojrzenia przypominające groźbę, jakby ich spojrzenia miały mnie zabić.
Uśmiecham się i podchodzę do ich stolika. „Witam panie. Co was tu sprowadza?”
Mała spojrzała na mnie. „My tu mieszkamy, w przeciwieństwie do ciebie” wypluwa.
To mi się w niej podoba. Jest mała, ale ma charakter.
„Chciałem ci tylko pogratulować przemiany. Od tego momentu życie toczy się już z górki, zwłaszcza dla wilków”.
Wstaje, najwyraźniej nie bojąc się konfrontacji, i podnosi telefon oraz torebkę. „Toksyczna męskość, która od ciebie bije, nie jest atrakcyjna. A teraz wybacz, ale musimy już iść”.
„To nie było zbyt miłe, mała” powiedziałem z uśmiechem.
Przepycha się obok mnie, ledwo udaje jej się dotknąć mojego ramienia. Odwraca się do mnie ze spojrzeniem i otwiera usta, by coś powiedzieć, ale zatrzymuje się na chwilę, wpatrując się we mnie, zanim się z tego wyrwie.
„Nie nazywam się mała. Nazywam się Laura, kutasie”. Wymaszerowała ze sklepu, a jej przyjaciółka zaraz za nią.
Patrzę, jak odchodzi. Przemiana zdziałała cuda. Mogłem powiedzieć, że zmieniła się zeszłej nocy, ale jest to jeszcze bardziej widoczne w świetle dziennym. Jej ciało jest idealne – sposób, w jaki jej biodra kołyszą się podczas chodzenia i ten tyłek. Czuję się, jakbym musiał poprawić sobie dżinsy, aby ukryć mój wzwód.
Laura myślę sobie. Tyson jęczy, obserwując ją przez okno kawiarni.
„Przestań, Tyson. Co w ciebie ostatnio wstąpiło? Czy nie daję ci wystarczająco dużo wilczyc, byś mógł się nimi cieszyć? Weź się w garść” warknęłam na niego, podchodząc do baristy.
„Myślę, że dzisiaj spróbuję czegoś innego”. Uśmiecham się i wzdycham ciężko. „Co powiesz na latte z łyżką miodu, bitą śmietaną i cynamonową posypką?”
LAURA
Po spotkaniu w kawiarni postanawiam wybrać się na długi spacer po lesie. Drzewa są nagie, a pokryta szronem ziemia mieni się w późnym popołudniowym słońcu.
Uwielbiam to miejsce. Jest tak spokojnie, a dzięki moim nowym, wyostrzonym zmysłom słyszę każdy dźwięk rozbrzmiewający w lesie. Ptaki ćwierkające na drzewach powyżej. Szum strumienia w oddali. Niskie warczenie wilka w pobliżu.
Czekaj.
Obracam się na piętach i nagle odrętwiałam. Przede mną stoi wilk, którego spotkałam zeszłej nocy. W świetle dnia widzę go wyraźniej.
Jest większy niż inne wilki, jakiego kiedykolwiek widziałam, a jego futro jest czarne jak noc. Ale to jego oczy mnie urzekają. Wpatruje się we mnie jak w smaczny posiłek, jakby chciał pożreć mnie w całości.
Athena wyje, gdy moje ciało zaczyna się nagrzewać.
Nie. Nie, nie. Nie przemieniajmy się teraz!
Ale jest już za późno. Przejęła kontrolę.
Stoję dumnie, wpatrując się w czarnego wilka. Ziemia pod moimi łapami stabilizuje mnie. Athena opuszciła głowę, zganaszowała się i warknęła na obcego wilka. Jej warczenie jest potężne, zakotwicza mnie w danej chwili.
Czarny wilk podchodzi do nas, jego chód jest powolny i miarowy. Góruje nad nami, ale Athena się nie boi.
Zatrzymuje się tuż poza zasięgiem. Wpatrujemy się w siebie, żadne z nas nie wykonuje ruchu. Ale potem pochyla przed nami głowę. Nie jest to znak poddania się, ale gest szacunku.
Athena przechyla lekko głowę, przyglądając mu się uważnie.
„Kim jesteś?” Próbuję połączyć się z nim w myślach, ale bezskutecznie.
Więc nie jest częścią naszej watahy, Athena też nie wie, kim on jest. Czego on chce?” myślę sobie.
Porusza się nagle, wskakując na skały i schodząc z powrotem, merdając ogonem.
Chce się pobawić? Zanim zdążę zdecydować, co zrobić, Athena przejmuje kontrolę. Rzuca się na niego w zabawie i zaczyna biegać wokół niego.
„Athena! Co ty wyprawiasz? Przestań!”
Ale ona mnie nie słucha.
Okrąża nas, głośno wyjąc. Athena odwzajemnia jego wycie, po czym ucieka w dal.
Czarny wilk podąża za nami, figlarnie gryząc nas po bokach, gdy nas mija.
„Dobrze, zatem pobawmy się” mówię do Atheny, potrząsając głową, gdy wyje radośnie, goniąc ciemnego wilka przez las. Mam wrażenie, że nawet trochę flirtuje.