Moja dziewczyna na niby - Okładka książki

Moja dziewczyna na niby

Jane Martana

Rozdział 2

ATHENA

Spojrzałam na Aresa, zdezorientowana, ponieważ byłam pewna, że niedogotowanie żeberek nie było błędem, za który można by kogoś zwolnić. Czy zrobiłam coś gorszego, czego nawet nie zauważyłam?

Zmarszczyłam brwi i spojrzałam w sufit, ale nic do mnie nie dotarło.

To musiał być żart.

Prawda?

Chciałam się roześmiać, ale wyglądał tak poważnie, że zamiast tego nerwowo przełknęłam.

„Czy zrobiłam coś złego?” zapytałam ostrożnym tonem.

„Nie”.

„Więc dlaczego mnie zwalniasz?”

Odchylił się do tyłu, obserwując mnie uważnie. „Mam alternatywną propozycję”.

Wyprostowałam się na siedzeniu. „W sensie ofertę pracy?”

„Coś w tym stylu”. Uśmiechnął się i coś w tym sprawiło, że zaczęłam się bać.

„Co masz na myśli?”

„Chcę, żebyś była moją dziewczyną – moją udawaną ~dziewczyną”.

Zaśmiałam się sarkastycznie i rozejrzałam za ukrytą kamerą w pokoju. Miałam rację. To musiał być żart. Nie mógł być poważny.

„Nie żartuję”, zapewnił z kamiennym wyrazem twarzy.

Spojrzałam na niego jeszcze raz.

„Athena Matthews, chcę, żebyś była moją udawaną…”

„Usłyszałam cię za pierwszym razem”, warknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi, ze zwężonymi oczami.

„W takim razie zgadzasz się”, powiedział dumnie, jakbym tak łatwo się z nim dogadała. Milczał przez chwilę, po czym uniósł swoją idealną brew. „Więc?”

„Nie”, mruknęłam zimnym tonem, a twarz Aresa zapadła się. Wyglądał, jakby nie mógł uwierzyć, że go odrzuciłam.

„Dlaczego nie?”

„Nie. Nie obchodzi mnie nawet, dlaczego chcesz mieć udawaną ~dziewczynę, ale dlaczego miałabym to być ja? Dlaczego miałabym rezygnować z kariery dla ciebie? Mógłbyś wybrać jakąkolwiek inną kobietę do tej roli i założę się, że zrobiłaby to w mgnieniu oka”.

Westchnął. „Właśnie o to chodzi, Atheno. Nie chcę żadnej z tych dziewczyn, chcę ciebie. Wiem, że potrafisz dochować tajemnicy i już sprawdziłem twoją przeszłość. Masz czystą kartotekę i dobrą rodzinę. Twój ojciec…”

„Sprawdziłeś moje pochodzenie?” wtrąciłam się, spoglądając na niego. „Mówisz poważnie?”

Wzruszył ramionami. „Oczywiście. Potrzebuję lubianej dziewczyny, którą mógłbym się popisywać”.

„Lubianej?” Uniosłam brew. „Zechcesz wyjaśnić?”

Westchnął przeciągle i przewrócił oczami, jakbym to ~ja ~robiła problem!

Po długiej przerwie wstałam z fotela. „Nie mam na to czasu, Ares”.

Złapał mnie za nadgarstek, uniemożliwiając mi odejście. „Zaczekaj. Jestem pewien, że słyszałaś o mojej reputacji, Atheno”.

Spojrzałam na niego. „Słucham…”

„Według mojego ojca, przez ostatnie cztery lata szkodziłem wizerunkowi firmy…” urwał, a ja patrzyłam na niego, dopóki nie odchrząknął i nie kontynuował.

„Nasi inwestorzy nie mają do mnie zaufania, a potencjalni klienci nie traktują nas poważnie. Zarząd chce mnie zwolnić ze stanowiska. Potrzebuję więc kogoś takiego jak ty, kto ma czysty wizerunek, wielkie ambicje i…” Jego oczy powoli powędrowały w dół.

„Jeśli odważysz się kontynuować to zdanie, uderzę cię”.

„…i to”. Wskazał na mnie palcem. „Jesteś zaciekła, niezależna i masz własne cele. Jesteś dokładnie tym typem kobiety, który sprawi, że będę dobrze wyglądał przed moją rodziną i partnerami biznesowymi”.

Prychnęłam sarkastycznie i wyrwałam nadgarstek z jego uścisku. „I jesteś dokładnie tym typem faceta, przed którym moja ~rodzina mnie ostrzegała”.

„Właśnie dlatego będziemy działać, Atheno”.

„Nic nie będziemy robić, Ares. Nie zrobię tego”.

„Sprawię, że ci się to opłaci”, powiedział.

Wpatrywałam się w niego. „Jak?”

„Na Golden Crest Avenue jest na sprzedaż przestrzeń restauracyjna. Widziałaś ją kiedyś?”

Starałam się nie rozszerzać oczu. Widziałam ją. Była idealna, tuż przy Golden Crest Avenue, gdzie wszyscy w Beverly Hills jadali. Mijałam ją codziennie, wyobrażając sobie możliwości. To było wszystko, czego chciałam.

Uśmiechnął się. „Słyszałaś o niej. Teraz jestem jej właścicielem. Ale może być twoja”.

„Co?”

„Bądź moją dziewczyną na niby przez sześć miesięcy, a w zamian przekażę ci restaurację”.

Przez chwilę nic nie mówiłam, wyobrażając sobie, co mogłabym zrobić z takim miejscem. Ale potem moja duma kazała mi potrząsnąć głową.

„Nie potrzebuję twoich pieniędzy ani tej restauracji. Pracuję na to, czego chcę”.

Wstał, podchodząc bliżej. „Twój ojciec jest podekscytowany, że może zobaczyć twoje nowe miejsce”.

„Powiedziałeś mojej rodzinie?!” Ponownie potrząsnęłam głową i odsunęłam się. „Nie. Nie! Po prostu zadzwonię do nich i powiem, że sprzedaż nie doszła do skutku. Znajdź sobie kogoś innego na dziewczynę”.

Zmniejszył dystans, który między nami stworzyłam. „Nie chcę nikogo innego. Chcę ciebie”. Jego ton był słodki, a ja ugryzłam się w język.

„Nadal moja odpowiedź brzmi «nie». Wracam do pracy”. Podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę.

„Czy muszę ci przypominać, że jesteś zwolniona?”

Zacisnęłam zęby. „Po prostu znajdę inną pracę”.

„Wpiszę cię na czarną listę”.

Odwróciłam się, by stanąć z nim twarzą w twarz. „Nie możesz tego zrobić!”

„Mogę. Możesz spróbować znaleźć inną pracę, ale żadna restauracja cię nie przyjmie. A jeśli przeprowadzisz się do innego stanu, tam też wpiszę cię na czarną listę. A jeśli przeprowadzisz się do innego kraju, zrobię to samo”.

On jest szalony. On jest naprawdę szalony. Jest gotów zrujnować moje życie dla tego!

Chcę, żebyś była moją idealną dziewczyną przez sześć miesięcy, Atheno, a restauracja będzie twoja. A jeśli potrzebujesz więcej, mogę dać ci pieniądze. Co powiesz na dziesięć tysięcy miesięcznie?”

Wsunął ręce do kieszeni spodni i powoli podszedł do mnie. Jego brązowe oczy zrobiły się zimne i stanął tak blisko mnie, że moje plecy musnęły drzwi.

„Przestań mnie naciskać!” Odepchnęłam go, a on zachichotał. „Tylko sześć miesięcy?”

Uśmiechnął się. „Tylko sześć miesięcy”.

„Czy ludzie w ogóle nam uwierzą?”

„Oczywiście. Będziemy zachowywać się, jakbyśmy byli prawdziwą parą”.

Odetchnęłam i zacisnęłam usta. „Czy będzie między nami umowa? Potrzebuję granic”.

Uśmiechnął się i skinął głową, po czym wrócił do stolika. Poszłam za nim, a on wręczył mi czarną kopertę A4.

„Przyszedłeś przygotowany?” zapytałam, wyjmując papiery ze środka.

„Oczywiście. Jestem biznesmenem, Atheno”. Wskazał na górną stronę. „Kontrakt i pewne regulacje dotyczące naszego związku”.

Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że napisał już nasze imiona. Było tam napisane, że będziemy się umawiać przez sześć miesięcy, a na kolejnych stronach wypisane były zasady i oczekiwania związane z tym układem.

Górował nade mną, kiedy przeglądałam ofertę. „Dołączysz do mnie na wszystkich spotkaniach rodzinnych. Nie będziesz kontaktować się ze mną w sprawach osobistych – jesteśmy partnerami biznesowymi. Nie wolno ci wchodzić w żadne związki podczas trwania umowy. A istnienie tej umowy ma pozostać całkowicie poufne – z tyłu znajduje się umowa o zachowaniu poufności. Jakieś pytania, kochanie?”

Wzdrygnęłam się, kiedy użył tego pieszczotliwego określenia. „Będziemy się umawiać tylko przed twoją rodziną?”

„I kilkoma współpracownikami biznesowymi”, dodał. „Postaram się trzymać prasę z dala od tego, aby zapewnić ci prywatność”.

Przewróciłam oczami. Raczej po to, żebyś mógł mieć inne dziewczyny na boku.

Prawdopodobnie będę potrzebował twojej pomocy przez kilka godzin w tygodniu”, poinformował. „Nie więcej, ponieważ jestem dla ciebie zbyt zajęty, a ty będziesz zajęta swoją nową restauracją”.

Mruknęłam. „To dobrze”.

„Dobrze?”

„Im mniej czasu będę musiała z tobą spędzać, tym lepiej”, burknęłam. „Więc, gdzie mam podpisać?”

Chwycił umowę i przewrócił ją na ostatnią stronę, po czym podał mi długopis. Pochyliłam się, by podpisać ją na stole, czując, jak zbliża się do mnie od tyłu. Moje policzki oblały się rumieńcem, wstałam gwałtownie i oddałam mu długopis.

Jego oczy szybko wróciły do mojej twarzy. „Grzeczna dziewczynka”.

Cofnęłam się o krok i gestem poprosiłam go o podpis. Zrobił to bez wahania.

„Napiszę do ciebie jutro i dam ci kopię”, poinformował, wsuwając umowę z powrotem do koperty.

„Masz mój numer?” zapytałam.

„A jeśli powiem, że nie?”

Uśmiechnęłam się. „W takim razie szkoda”.

„Tak właśnie myślałem. Napiszę do ciebie jutro, kochanie”. Pogładził mój policzek grzbietem palca, a ja go odepchnęłam.

Zaśmiał się i podszedł do drzwi. „Skoro cię zwolnili, idź do domu i odpocznij. Będziesz tego potrzebować”.

Mrugnął i wyszedł, zanim zdążyłam odpowiedzieć.

Żadnych wyrzutów, Atheno. Żadnych wyrzutów.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea