Droga do stali - Okładka książki

Droga do stali

Tinkerbelle Leonhardt

Connor

CONNOR

Dziś był dzień, kiedy seksowna, zadziorna, ciasna mała córka szeryfa będzie moja.

Sposób, w jaki chodziła w tych dżinsach, jej obcasy, jej wszystko... Nie czułem się tak od dawna.

To radosne, niespokojne uczucie w brzuchu, o którym zapomniałem, że istnieje. Pomyśleć, że po tym wszystkim, co zrobiłem, co przeszedłem, byłem trochę zdenerwowany, że ją widzę.

Nie chciałem też niczego przyspieszać, ale wiedziałem, że utrzymanie kutasa w spodniach i rąk przy sobie będzie nie lada wyzwaniem.

CONNORZałóż coś trochę cieplejszego... CS
PaxtonSkąd masz mój numer?
CONNORMam swoje sposoby. Czekam na ciebie.
Paxton🍻 🙌

PAXTON

Powrót do domu był kolosalną katastrofą. Czułam się bardziej odizolowana niż kiedykolwiek wcześniej.

Mieszkałam z niewiernym ojcem i uległą matką. Nie wspominając o szkarłatnej literze, która wciąż była na mnie niesłusznie naznaczona.

Czułam się jak trędowata.

Dałam mojej byłej szefowej, Nadii, kredyt zaufania, a ona po królewsku zdzieliła mnie nim w twarz.

Zignorowała wszystkie rażąco oczywiste oznaki podstępności jej męża i obwiniała mnie za jego rażące zaloty.

Jakbym o to błagała.

Jak to się dzieje, że kobiety, bez względu na to, jak są inteligentne i odnoszą sukcesy, tak łatwo tracą wzrok, gdy w grę wchodzą mężczyźni? Jej mąż nie był nawet zbyt przystojny, to było najzabawniejsze.

Owszem, był nadziany, ale posiadanie pieniędzy nie zmieniało jego osobowości. Wolałabym mieć kogoś prawdziwego, autentycznego.

Może nawet trochę złego...

Kogoś z przebiegłymi oczami, absolutnie wysportowanym ciałem i kto był seksowny jak cholera...

Tak, to był zdecydowanie mój typ.

Dwie godziny szukania pracy w Googlach nie przyniosły zbyt wielu obiecujących rezultatów, więc postanowiłam przestać na ten dzień buszować po cyfrowym bruku i przygotować się na randkę z Red Riderem.

Pomimo wyczynu, którego dopuścił się poprzedniej nocy, śledząc mnie na randce z Ollie'm, nie mogłam powstrzymać się od uznania jego działań za nieco pochlebne, coś w rodzaju wielkiego, głupiego samca alfa.

A te hiperseksualne myśli o nim, które ciągle krążyły mi po głowie, sprawiały, że byłam strasznie zdenerwowana przed naszą randką.

W końcu zdecydowałam się założyć moje czarne buty do kostek i najciaśniejsze dżinsy. Czarny koronkowy top i wiśniowoczerwona skórzana kurtka ładnie dopełniały stylizację.

Długie włosy opadły mi na ramiona, oczy podkreśliłam płynnym eyelinerem, a na usta nałożyłam matowy, czerwony błyszczyk.

Cholerka, dobrze wyglądam.

Z ostatnim pewnym siebie spojrzeniem w lustro schowałam niezbędne rzeczy do małej, czarnej torebki i ruszyłam na dół, w kierunku drzwi wejściowych.

Równocześnie w całym domu rozbrzmiał dźwięk motocykla wjeżdżającego na podjazd.

Muzyka dla moich uszu.

– Kto to? – usłyszałam, jak tata warczy z kanapy.

Naprawdę nie chciałam z nim teraz walczyć.

Wybiegłam na zewnątrz i wskoczyłam na plecy, gdy Connor wepchnął mi kask w ręce.

– Wyglądasz…

– Nie gadaj, tylko jedź.

Tata wybiegł na ganek w samą porę, by zobaczyć swoją córkę na motocyklu z byłym skazańcem, z rękami owiniętymi wokół jego talii.

Czułam, jak te niebieskoszare oczy wypalają mi dziurę w plecach, gdy wyjeżdżaliśmy z podjazdu i lecieliśmy w dół drogi.

Nigdy wcześniej nie jechałam na motocyklu.

Pęd wiatru na moim ciele, trzepotanie w żołądku, gdy wchodziliśmy w zakręty, i ciągły szum silnika między moimi udami były niczym innym, jak tylko radością.

Z rękami zaciśniętymi wokół jego talii wtuliłam twarz w jego kark, uwielbiając bliskość mojego ciała z tym seksownym motocyklistą.

Miasto przeleciało obok nas, światła zamieniły się w jedną długą mgiełkę, a ja odrzuciłam głowę do tyłu i poddałam się wiatrowi.

W końcu dotarliśmy na miejsce naszej randki. Było to wysoko w paśmie górskim z widokiem na nasze urokliwe miasteczko. Gwiazdy obsypały niebo, a półksiężyc świecił w górze, tworząc scenę dla tego, co miało nadejść.

– Właściciel tej ziemi stracił rodzinę w wypadku samochodowym jakiś czas temu – zaczął, zdejmując mój kask. – To stało się zbyt skomplikowane, aby zająć się tym samemu, więc przydzielamy nowych członków klubu do pomocy. – Moje oczy padły na jego.

– Przychodzę do tego miejsca czasami, kiedy potrzebuję pobyć sam. Mam nadzieję, że pewnego dnia kupię tę ziemię. Zbuduję tu dom z widokiem na miasto.

Oboje odwróciliśmy wzrok na zdumiewający widok migoczących świateł spokojnego, sennego miasteczka z krętej drogi na zboczu góry.

– To brzmi niesamowicie. To takie piękne – praktycznie wyszeptałem.

Uśmiechnął się, gdy wyciągnął przytulny koc, kosz piknikowy i butelki szampana z tylnego schowka swojego motocykla, a potem położył koc płasko na ziemi.

Musiałam mieć najgłupszy możliwy grymas na twarzy. Nadszedł czas, aby na to zapracował.

– Wiesz, z powodu twojego małego wyczynu wczoraj z Ollie’m czułam się tak źle, że zgodziłam się na kolejną randkę.

Zatrzymał się ze swojego zamyślenia i wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem. – Znowu się z nim umawiasz?

– Muszę. Był naprawdę wypatroszony.

– Wiesz, nawet ślepiec mógłby zobaczyć, że nie ma chemii między wami dwojgiem. Nie tak jak między nami – powiedział z głęboką intensywnością. Ja tylko przewróciłam oczami.

– Nie popieram otwartych związków, tak przy okazji – dodał, gdy podał mi szampana. – Szukam tylko monogamii.

Cóż, będę udupiona.

– Dlaczego mi to mówisz? – spojrzałam na niego.

– Chciałem tylko wyjaśnić... to, co ludzie o mnie mówią, co twój ojciec o mnie myśli, to nie jest prawda. To tylko plotki. Wszystkie nasze interesy, interesy Red Ridersów, są legalne. Chciałem, żebyś to wiedziała, zanim cokolwiek się stanie – jeśli cokolwiek się stanie. – Westchnął cicho.

– Czy naprawdę byłeś w więzieniu?

– Tak – powiedział uroczyście. – Wyszedłem dziesięć miesięcy temu.

– Jak długo siedziałeś?

– Siedem lat, za uchylanie się od płacenia podatków ze wszystkich rzeczy. Nasz księgowy sfałszował księgi i ukradł nasze pieniądze. Ale zamknięto mnie z powodu mojej historii. Lepiej mnie niż innych.

– Znalazłeś go? – musiałam zapytać.

– Śmierć go znalazła.

I tak to zostawił. Nie wnikałam, choć Bóg wiedział, że chciałam.

Nie bałam się go, mimo że był tak onieśmielający. Wręcz przeciwnie, niezaprzeczalnie pociągał mnie każdy jego charyzmatyczny centymetr.

– Więc – powiedział, łagodząc ton – jak to jest być dzieckiem szeryfa? To musi być duża presja.

– To nie było trudne, kiedy byłam młodsza – przyznałam. – Byłam dość modelową córką. Kujonka, cheerleaderka. Nawet śpiewałam w chórze. Dopiero po ukończeniu szkoły zdałam sobie sprawę, że wszystko było farsą, której nie mogłam już utrzymać.

– Więc wyjechałaś, wytatuowałaś się i wróciłaś do miasta jak syn marnotrawny... eeem, córka?

– Chyba tak – odpowiedziałam.

– Cóż, cieszę się, że zdecydowałaś się znów zaszczycić nas swoją obecnością.

Siedzieliśmy tam przez około godzinę, pogrążeni w rozmowie, zajadając się i kończąc szampana.

Im więcej opowiadał o swoim życiu – o sukcesach i trudnościach, o dobrych i złych chwilach – tym bardziej mnie do niego ciągnęło.

Kiedy tak leżeliśmy obok siebie na kocu, wskazywał w górę i opisywał gwiazdozbiory – a raczej wykręcał się od ich opisywania.

– Te trzy dziwnie wyglądające to trzy niedźwiedzie.

– Ach tak? Jak się nazywają? – zapytałam podejrzliwie.

– Ten to Puszek – powiedział, wskazując na tego po lewej, – a tamte to Bendy i... Rupert.

– Rupert? Bzdury gadasz! – powiedziałam, starając się zachować poważną minę.

– To prawda. Rupert jest księgowym, który zajmuje się dragami na boku... Bendy jest proktologiem, który naprawdę lubi brzuchomówstwo.

– O, tak? – odrzekłam, walcząc by się nie roześmiać. – A co z Puszkiem?

– Oczywiście, że wciąga sole do kąpieli – odpowiedział.

Nie mogąc się powstrzymać, wybuchnęłam śmiechem, a łzy spłynęły mi po policzkach. Klepnęłam go w jego jędrną klatkę piersiową. On wymanewrował na bok i podparł się na łokciu tak, że patrzył na mnie z góry.

– Nie jestem w tym zbyt dobry – przyznał.

– W czym?

– W tym... – gestykulował wokół siebie. – W romansowaniu.

– Nie sądzisz, że to cholernie romantyczne? Pomijając sole do kąpieli? – uśmiechnęłam się kokieteryjnie.

– Jesteś piękna, kiedy się uśmiechasz – powiedział, gdy lekko przeczesał palcami pukiel włosów, zabierając go z mojego policzka.

Czułam, że moja twarz się rumieni, więc spojrzałam w dół. Podniósł dłonią mój podbródek, napotykając moje spojrzenie. Gdzieś po drodze zgubiłam się w jego ciemnych oczach, a on w tym czasie pochylił się, aż jego twarz znalazła się centymetry od mojej.

Nie mogłam uwierzyć, jak bardzo tęskniłam za jego dotykiem. Czy naprawdę mogłam tak mocno czuć coś do kogoś, kogo dopiero co poznałam?

Czułam jego oddech na moich rozchylonych wargach, uchodzące powietrze i dyszenie, gdy serce waliło mi w piersi, aż w końcu, po czymś, co wydawało się wiecznością, zetknął swoje usta z moimi, wysyłając impuls elektryczny po moim ciele.

Przycisnął swoje usta do moich, jeszcze bardziej pogłębiając nasz pocałunek.

Otworzyłam szerzej usta. Wsunął swój język, wywołując głęboki jęk, gdy przyjemność płynąca z jego głodnych warg rozeszła się jak fala po moim ciele. Dawno się tak nie czułam.

Jego dzwonek AC/DC zagrał, powodując, że oboje się wycofaliśmy. – Przepraszam – wymamrotał, próbując chwycić swój telefon komórkowy. – Muszę to odebrać.

Przyciągnęłam go z powrotem, domagając się jego warg, a on chwilowo zapomniał, co robił, znowu mnie całując.

– Jesteś... wciąż... dzwoni – kusiłam go, kiedy w roztargnieniu próbował jeszcze raz wyjąć komórkę z kieszeni.

Przeklinał, gdy telefon nadal dzwonił i w końcu znalazł siłę, aby odsunąć się o kolejny centymetr, aby go odebrać.

– Lepiej, żeby to było ważne – warknął, gdy prześledziłam palcem kontur jego twarzy. Ale nagle usiadł i odsunął się ode mnie, mimo że moje ciało nie było gotowe na przestrzeń.

– Co? – Kolor pospiesznie opuścił jego twarz i zmarszczył brwi. – Jestem w drodze.

I właśnie tak nasz romantyczny wieczór z tak wielkim potencjałem na więcej... był skończony. Zaczęłam się pakować.

– Słuchaj – powiedział. – Coś się wydarzyło w domu klubowym. Chcesz iść ze mną?

Byłam pewna, że zachwycony szok na mojej twarzy na jego zaproszenie był oczywisty. – Co? Naprawdę?

– Nie jestem gotowy, aby po prostu powiedzieć ci już “dobranoc”.

Nie sprzeciwiłam się.

Więc ścigaliśmy się z powrotem do domu klubowego na jego motocyklu. To był stary Highway Inn na obrzeżach miasta. Parter został przekształcony w bar, klub nocny i salę bilardową.

Ręka w rękę, Connor poprowadził mnie do grupy ostro wyglądających motocyklistów, podczas gdy półnagie kobiety tańczyły w całej przestrzeni budynku. Norma, jak sądzę, ale to nadal sprawiało, że czułam się niespokojnie... nawet trochę zaborczo.

– Juan, poznaj Paxton. – Spojrzał na gburowatego Latynosa z blizną biegnącą przez policzek. – Pilnuj jej za wszelką cenę.

Z ostatnim szybkim spojrzeniem na mnie pobiegł na górę, aby zająć się czymkolwiek, co było nagłym przypadkiem.

Patrzyłam, jak odchodzi, po czym odwróciłam się, by zobaczyć bandę motocyklistów, z których każdy był większy i wyglądał jeszcze gorzej niż poprzedni.

Gapili się na mnie.

Wkroczyłam do jaskini lwa, a te lwy najwyraźniej miały apetyt na krew.

Sposób, w jaki na mnie patrzyli, sprawił, że poczułam się bezbronna i pożałowałam, że zostałam sama. Widząc na własne oczy, z jakimi ludźmi zadawał się Connor, zdałam sobie sprawę, kim naprawdę był i jakie potencjalne niebezpieczeństwo się pod tym czaiło.

Mimo to nadal mnie do niego ciągnęło, może nawet bardziej niż wcześniej, ale wciąż była we mnie część, która krzyczała, żebym uciekała.

Czy to był świat, w którym chciałam utknąć?

Gdy motocykliści się zbliżyli, spojrzałam w stronę drzwi. Byli teraz na wyciągnięcie ręki.

Im bardziej się zbliżali, tym szybciej moje serce zaczynało bić.

Jeśli miałam się wycofać, to teraz albo nigdy.

Musiałam dokonać wyboru.

Następny rozdział
Ocena 4.4 na 5 w App Store
82.5K Ratings
Galatea logo

Nielimitowane książki, wciągające doświadczenia.

Facebook GalateaInstagram GalateaTikTok Galatea