Aimee Dierking
Wziął oddech i lekko pociągnął nosem. „Kupiłem bilet powrotny do Nowego Jorku i zatrzymałem się w jakimś paskudnym hotelu przy lotnisku aż do podpisania kontraktu.
Kiedy już wiedziałem, że przyjeżdżam do Teksasu, przyleciałem tutaj i znalazłem mieszkanie. Skończyłem zajęcia online. Zadzwoniłem do taty i powiedziałem mu, co się stało; nie był zadowolony, ale powiedział, że rozumie”.
„Przyleciałem na egzaminy końcowe, ale nie poszedłem na rozdanie dyplomów. Nie mogłem ryzykować, że ją zobaczę”.
„Potem przez ostatnie sześć lat po prostu rzuciłem się w wir futbolu, zawsze chcąc do niej zadzwonić, wysłać jej kwiaty lub odwiedzić ją, ale bałem się – i nadal się boję – tego, co powie lub zrobi”.
Kevin siedział, słuchając swojego przyjaciela, całkowicie zszokowany tym, co mówi. Nigdy by się tego nie domyślił. Jake nigdy o tym nie wspominał przez wszystkie lata ich znajomości.
Wyjaśniało to, dlaczego umawiał się na randki, ale nigdy nie angażował z nic poważnego. Jedna kobieta uparcie chciała się z nim ożenić, ale Jake nigdy się nie ugiął.
„Więc nigdy nie skontaktowała się z tobą po tym dniu? Nie powiedziała ci nic? Czegokolwiek?”
„Zadzwoniła do mnie raz na początku czerwca, ale pozwoliłem jej nagrać się na poczcie głosowej. Nie miałem jaj, by odebrać lub oddzwonić”.
„Nadal mam tę wiadomość i słucham jej cały czas, myśląc tylko o tym, jak bardzo spieprzyłem, jak bardzo ją zraniłem i co mogło się wydarzyć między nami…”
Jake sięgnął po telefon i wyświetlił zapisaną wiadomość.
Podkręcił głośność, ustawił głośnik i nacisnął play.
„Hej Jake… to ja… Musisz do mnie zadzwonić, jest coś, o czym musimy porozmawiać. Proszę, to naprawdę ważne… Jake, nawet jeśli nigdy do mnie nie oddzwonisz, wiedz, że zawsze będę cię kochać”.
„Byłeś moim pierwszym chłopakiem w tak wielu sprawach i nigdy nie przestanę cię kochać, bez względu na to, co może się wydarzyć w przyszłości”.
„Nie jestem zła, Jake, chcę tylko porozmawiać… Powodzenia we wszystkim… Kocham cię, Jake”.
Kevin słyszał, jak głos kobiety nieco drgnął, gdy wypowiedziała ostatnią kwestię.
Wypuścił głęboki oddech, z którego nawet nie zdawał sobie sprawy, gdy spojrzał na swojego najlepszego przyjaciela. Jake miał zdruzgotany wyraz twarzy, gdy tego słuchał.
„Cholera, Jake, naprawdę nie wiem, co powiedzieć… Wszystko w porządku?”
„Nie wiem. Przez ostatnie kilka tygodni dużo o niej myślałem, a nawet śniłem. Kiedy trener zasugerował, żebym pomyślał o powrocie do domu, przestraszyłem się, ale też podekscytowałem tą myślą”.
„Muszę naprawić relacje z tatą. Wtedy mógłbym ją zobaczyć i to działa na mnie ekscytująco. Ale co, jeśli się przeprowadziła i jest mężatką? Nie wiem, czy bym sobie z tym poradził, Kev… Po prostu nie wiem”.
Siedzieli w ciszy przez kilka minut, zanim Kevin się odezwał: „A co, jeśli pojedziesz do domu, porozmawiasz z tatą, a ja polecę kilka dni później, żeby odwrócić twoją uwagę na wypadek, gdyby się wyprowadziła?”
Jake pomyślał o tym i spodobało mu się to. „Mógłbym wyjechać jutro i pojechać do domu. Jeśli wyjadę wcześnie, to dotrę jutro o 20:00 lub 21:00”.
„Mógłbym spędzić środę z tatą i pozałatwiać wszystkie sprawy, a potem ty mógłbyś przylecieć w czwartek. Odbiorę cię z lotniska. Co ty na to?”
Kevin przytaknął. „To jest dobry plan. Porozmawiam z Ashley i powiem jej, co się dzieje. Będzie zadowolona, że pozbędzie się mnie na kilka dni”.
Jake zaśmiał się. Kochał żonę swojego najlepszego przyjaciela. Była dobrą kobietą, która trzymała Kevina w ryzach, czego desperacko potrzebował.
Kevin był dwa lata starszy od Jake’a, ale nie tak dojrzały. Ashley sprawiła, że stał się lepszym człowiekiem, a Kevin bardzo kochał swoją żonę.
Była silną, inteligentną i piękną kobietą, która pracowała jako położna w największym szpitalu w stanie. Była aż za dobra dla Kevina i on o tym wiedział.
Ustalili plan na najbliższe dni i Jake poszedł się spakować po wyjściu Kevina. Zostawił też wiadomość dla swojego rehabilitanta, aby polecił mu kogoś w Kolorado na czas jego nieobecności. Nie wiedział, jak długo tam zostanie.
Spakował kilka ładniejszych ubrań, ponieważ jego tata lubił wychodzić na miasto i jeść w ekskluzywnych restauracjach, które wymagały marynarek i krawatów. Jake zamówił jeszcze trochę tajskiego jedzenia, wziął prysznic i poszedł wcześnie spać.
Obudził się wcześnie i był gotowy do drogi o 4:30. Do diabła, jego ulubiona kawiarnia nie była jeszcze otwarta, więc musiał zadowolić się kiepską kawą z fast foodu.
Jechał bez żadnych przeszkód, bardzo wdzięczny za radio satelitarne, które zajmowało jego uwag. Przekroczył granicę z Kolorado o 15:30 tego popołudnia i miał jeszcze tylko kilka godzin do przejechania.
Po drodze zatrzymał się kilka razy, by coś zjeść i poćwiczyć kolano. O 19:30 wieczorem wjechał na ulicę, na której dorastał, zaskoczony, że tak naprawdę nic się nie zmieniło.
Wjechał na długi podjazd, podążył nim aż do garażu i zaparkował. Wysiadł i rozprostował kolano, po czym podszedł do frontowych drzwi i zadzwonił do drzwi.
Nie chciał przestraszyć taty, wchodząc do środka, ponieważ nie powiedział mu, że przyjeżdża. Poza tym nie był pewien, jak zareaguje na to jego tata.
Michael Doogan był silnym, uczciwym mężczyzną, ale został zraniony i Jake nie był pewien, co zrobi, gdy go zobaczy.
Zapaliło się światło na ganku i otworzyły się masywne, dębowe drzwi wejściowe.
Jake uśmiechnął się do ojca, który stanął w drzwiach i spojrzał na niego.